piątek, 12 sierpnia 2016

smaczne udka "z pary" z kopytkami bezglutenowymi



Był to jakiś nietypowy dzień, po przebytej "wirusówce", więc i obiadek musiał być delikatny.


Dla małego rozbójnika mięsko obrane ze skóry, z domowymi kopytkami, natką pietruszki i "smakiem" cebulki.


dla 3 osobowej rodziny w tym mały 2- 3 latek :)
3 uda z kurczaka,
przyprawy wg. uznania,
u nas była to tylko sól i odrobina papryki,
kopytka bezglutenowe domowej roboty
3 - 4 cebule, pokrojone w krążki, półksiężyce, i podduszone na patelni ze szczyptą cukru.




Gotujemy wodę w garnku do gotowania na parze, gdy woda zaczyna "bulgotać" stawiamy na wierz sitko - przeznaczone do gotowania na parze (o ile takowego nie posiadasz użyj zwykłego durszlaka :) ) wkładamy mięsko i gotujemy na średnim ogniu ok 25 - 30 min, w zależności też od wielkości ww. ud.


W między czasie przygotowujemy kopytka bezglutenowe, korzystając z wczorajszych ugotowanych ziemniaków.
potrzebujemy:
ugotowane ziemniaki
1 łyżka mąki ziemniaczanej
2 łyżki mąki kukurydzianej (ja używam firmy Bezgluten)
jajko
sól


Ugotowane ziemniaki zemleć na gładką masę (w prasce do ziemniaków), dodać mąki i jajko. Zagnieść ciasto. Ciasto ma być dość elastyczne (dające się uformować) w razie potrzeby podsypywać mąką kukurydzianą.
Uformować wałek, pokroić ciasto na "kopytka", wrzucać na  osolony wrzątek. Gotować ok. 3 min od wypłynięcia.






środa, 3 sierpnia 2016

bezmleczny, bezglutenowy murzynek domowej roboty, znikający w mgnieniu oka ;)


Mama mi kiedyś robiła murzynka,.... da się zrobić bezglutenowego???
usłyszałam od mojego małżonka, któregoś "słodkiego" weekendu.

Cóż, mały najważniejszy, ale duży też ważny, a zajadali się obydwaj i forma którą widać poniżej nie przetrwała 5 godzin :)



Inspiracją był dla mnie przepis na "Makowe z orzechami" z książki 120 przepisów ...*
jednak z niedoboru koncentratów mąk, sama zmieszałam jednorodne mąki :) i wyszło cudo :), że palce lizać


100 g mąki czyt. skrobii ziemniaczanej (używam Gruli z Biedronki)
30 g mąki kukurydzianej (tu odwiecznie jestem wierna firmie Bezgluten)
4 jaja (L)
125 g cukru
pół szklanki oleju
4 łyżki (stołowe) kakao (używam Celiko)
2 łyżki dżemu z czarnych porzeczek
garść suszonej żurawiny
garść rodzynek (Kresto)
garstka (mała) wiórków kokosowych (Kresto)
2 rządki pokruszonej czekolady gorzkiej (Goplana)


Jaja ubijamy z cukrem na puch. Ciągle mieszając dodajemy olej i mąki wymieszane z kakao. Następnie masę już tylko łączymy łyżką dodając dżem, bakalie i pokruszoną czekoladę.
Gotową masę wylewamy do formy sylikonowej (moja ze zdjęcia ma 26 cm),
wstawiamy do lekko nagrzanego piekarnika i pieczemy ok 45-50 min. w temp. 180 *C - na termoobiegu.


gotowe ciasto wyjmujemy z formy i dekorujemy polewą czekoladową**, obsypując ciasto pozostałymi wiórkami kokosowymi.


Przepis "sprzedałam" teściowej i też któregoś dnia zrobiła, i również jej się udał więc jest to przepis sprawdzony przez inne ręce :)

Smaczniastego :)


* inspiracją był przepis na ciasto "Makowe z orzechami" z książki 120 przepisów bezglutenowych http://www.bezgluten.pl/sklep/produkt,548,120_przepisow_bezglutenowych_poradnik_kulinarny.html


** przepis na polewę czekoladową znajdziesz tu http://magdalenkabloguje.blogspot.com/2016/06/omlet-i-wisnie-w-czekoladzie.html




mini placuszki dla małego niejadka bezglutenowe, bezmleczne



Ze względu, że synek jest małym niejadkiem,
szczególnie w sytuacjach dla Nas rodziców, bo u babć je wszystko :)
na szybki podwieczorek mini placuszki owocowe :)


Mini placuszki zrobione są na bazie "omletowej" dlatego są lekkie i puszyste,
na taką malutką porcyjkę dla mojego smyka potrzeba


1 jajko (L)
łyżka mąki kukurydzianej (używam tylko Bezgluten)
łyżeczka (od herbaty) mąki ziemniaczanej
płaska łyżeczka cukru brązowego (niekoniecznie)
garść owoców sezonowych (mrożonych)
u mnie była to garść jagód
olej do smażenia


Jajko ubijamy na sztywno, pod koniec ubijania dodając cukier i mąki i łącząc składniki łyżką - tylko w celu wymieszania. Do masy dodajemy garść (może to nawet za dużo powiedziane garść .. troszkę) jagód lub owoców sezonowych i bardzo delikatnie mieszamy - tylko 1 raz.


placuszki "kładziemy" łyżką na rozgrzanej patelni, do tzw. złotej skórki.
dekorujemy wg. uznania.
Smacznego :)